Co słychać u wychowanków cz.4

1. Trafiłeś do Górnika Polkowice jeszcze jako junior. Jak wspominasz okres gry w tej drużynie?
– Pobyt w Polkowicach wspominam dobrze. Pozwolił mi się on rozwinąć pod względem piłkarskim, szybko dostałem możliwość trenowania z graczami doświadczonymi, przy których podniosłem swoje umiejętności. Poznałem tam fajnych ludzi. Z niektórymi mam nawet kontakt do dziś. Myślę, że to dobry okres w moim życiu, który na pewno miał duży wpływ na moje życie.

2. Po jakimś czasie zdecydowałeś, że zamieniasz piłkę nożną na futsal. Dlaczego?
– Zmieniałem piłkę trawiastą na futsal nie mając do końca świadomości, że tak się to wszystko rozwinie. Kiedy postanowiłem zacząć studia we Wrocławiu pomyślałem, że spróbuję swoich sił w sekcji piłki halowej na mojej uczelni. Początkowo nie traktowałem tego poważnie, ale kiedy trener sekcji postanowił dać mi szansę na Akademickich Mistrzostwach Polski, to zrozumiałem, że to jest to. To uczucie spotęgował fakt, że w pierwszym roku moich studiów zdobyliśmy złoty medal w typie uczelni i 6 miejsce w ogólnej klasyfikacji krajowej. Udało mi się także reprezentować moją uczelnię na Akademickich Mistrzostwach Europy w Rotterdamie i Zagrzebiu.

3. Jaka byś porównał granie na hali z graniem na trawie?
– Jeśli mam być szczery? Dwa różne światy. Piłka halowa jest zdecydowanie szybszym sportem, wymagającym błyskawicznego myślenia i podejmowania decyzji. Filozofia gry opiera się na strategii, którą trzeba opanować do perfekcji, żeby zaskoczyć przeciwnika. Zdecydowanie wymagana jest technika użytkowa i zdolność przewidywania co może się na boisku wydarzyć w danym momencie. Dla kibiców jest to niezwykle atrakcyjny i emocjonujący sport. W każdej sekundzie meczu może się wydarzyć coś zapierającego dech w piersiach. Myślę, że zgodzą się ze mną kibice, którzy uczęszczają na mecze futsalowe w Lesznie.

4. Jak ci idzie w nowej dyscyplinie?
– Myślę, że z sezonu na sezon futsal w Polsce się rozwija. Pokazują to chociażby moje dwa ostatnie sezony w 1 lidze. W zeszłym biłem się z drużyną Orła Jelcz-Laskowice o utrzymanie, a teraz jesteśmy na zupełnie innym biegunie i staramy się o promocję do Ekstraklasy futsalu. Ciężko pracuję na każdym treningu i jestem zadowolony ze swojej pracy i progresu, który zaliczyłem. Wiem, że stać mnie na wiele. Motywacji dodaje fakt, że udało mi się pojechać na konsultacje drużyny narodowej.

5. Jesteś wychowankiem Polonii Leszno. Wracasz czasami pamięcią do gry naszym klubie, śledzisz jej wyniki?
– Jasne, że wracam. Zawsze dobrze będę wspominał mojego pierwszego trenera – Roberta Stańczyka. To on pomógł mi się rozwinąć pod względem piłkarskim, ale także życiowym. Nie ukrywam, że był dla nas wtedy, jak drugi ojciec. Późniejsze okresy gry wspominam także dobrze. Kiedy tylko jestem w mieście staram się pojawić na meczu, ale śledzę wyniki przez Internet i jestem na bieżąco. Życzę chłopakom jak najlepiej i kibicuję im.