To był zdecydowanie najtrudniejszy mecz Polonii 1912 Leszno w tym sezonie. Podopieczni Karola Misia komplet punktów zapewnili sobie dopiero w końcówce, a końcowy rezultat w rywalizacji z Piastem Kobylin brzmiał 2:1.
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando miejscowych. Leszczynianie przeważali pod każdym względem. Potwierdzeniem wyższości leszczynian była bramka, która padła w 32. minucie. Dobrą piłkę w okolice szesnastki otrzymał Michał Płocharczyk, który otworzył wynik tego spotkania. Piast wielu okazji do zdobywania bramek nie miał. Najkorzystniejszą zmarnował po stałym fragmencie gry. Do przerwy mieliśmy skromne prowadzenie biało-czerwonych.
Tuż po wznowieniu goście mieli świetną okazję do wyrównania, ale na posterunku był leszczyński bramkarz. Zdaje się, że ta akcja napędziła Piasta, który z każdą minutą poczynał sobie coraz śmielej. W końcu rywale dopięli swego. W 64. minucie piłkę w leszczyńskiej bramce umieścił Miłosz Kowalski. Wydawało się, że gospodarze rzucą się do ataku. Tymczasem kolejne okazje tworzyli przyjezdni. W samej końcówce kapitalnym dośrodkowaniem popisał się 18-letni Bartek Doroziński, który podał wprost na czoło Jakuba Harendarza, a temu nie pozostało nic innego jak wpakować piłkę do siatki. Na tablicy wyników pojawił się rezultat 2:1 i goście nie zdołali odwrócić już losów tego spotkania.
(leszczynskisport.pl)