To nie było łatwe spotkanie. Już na początku meczu, po ostrym wejściu, kontuzji doznał Łukasz Bugzel i zmuszony był do opuszczenia boiska. Później mieliśmy optyczną przewagę, ale to rywale w 68 minucie wyszli niespodziewanie na prowadzenie. I kiedy wydawało się, że znów zaliczymy pechową i niesprawiedliwą porażkę, w 94 minucie, ten który wszedł za Łukasza Bugzela – Mikołaj Juśkowiak trafia do bramki gospodarzy. Po chwili sędzia kończy to spotkanie. Podział punktów i nie ma co narzekać.