Było, minęło…

W zespole z Leszna z powodu kontuzji nie mogli zagrać: Rerak, Gendera oraz Kowalski, choroba zmogła Płocharczyka a kolejną absencją był brak w składzie Jęśka.

Gospodarze twardo bronili i kontrowali. Tak padła już bramka nr 1 w tym meczu, kiedy w zamieszaniu podbramkowym futbolówkę w 10 minucie do siatki wepchnął doświadczony Goliński.

W 65 minucie po dośrodkowaniu z boku na głowę na 2;0 podwyższył Olczyk. Wtedy trener Waldemar Jędrusiak postawił wszystko na jedną kartę. 

Zagraliśmy trójką obrońców. Zaryzykowaliśmy, ale odbijaliśmy się od twardego muru w postaci obrony gospodarzy. Mogliśmy złapać kontakt, ale sytuacji nie wykorzystał Wydmuch – mówi Waldemar Jędrusiak, trener Polonii.

To co nie udało się Polonistom udało się miejscowym, którzy po kolejnej kontrze w 75 minucie trafili na 3:0 i było po meczu. Strzelcem bramki był Markiewicz.

Wynik świadczy o naszej katastrofie, ale wcale tak nie było. Utrzymywaliśmy się przy piłce. Brakowało jednak trzeciego, czwartego podania, które otwiera drogę do bramki. Było też trochę strat w środku pola. Spodziewałem się dzisiaj przy takich ubytkach kadrowych, że będzie bardzo ciężko o korzystny wynik – dodał Jędrusiak.

LKS Ślesin – Polonia 1912 Leszno 3:0 (1:0)

Polonia: Szczerbal – Ramota, Lokś, Bugzel , Konieczny – Pawlicki (75 Jankowski), Glapiak, Ceglarek, Wydmuch (60 Ciszak), Krawczyk – Marciniak